sobota, 18 października 2008

Historia o szklanej kulce..

 Właściwie trudno mi dziś stwierdzić co niezwykłego jest w szklanych kulkach i dlaczego stały się tak ważne w moim życiu, ale kiedy Rafał Solski powiedział mi przed wyjazdem do Kazachstanu, że do pudełka ze skarbem musze włożyć coś od siebie, nie miałam wątpliwości, że będzie to właśnie mała, lśniąca kuleczka ze szkła. Spróbuje teraz opowiedzieć wam króciutką historie o szklanych kulkach.. Mam nadzieje, że będziecie ona tłumaczyć choć po części mój wybór!
 Wydaje mi się, ze wszystko zaczęło się od „Podwójnego życia Weroniki” Ten kto czytał niniejszą książkę na pewno pamięta opisaną tam szklaną kulę, którą Iren Jackob wiozła tramwajem. Przezroczysta szklana kula wypełniała się kamienicami mijanej ulicy. Obraz nieco ograniczony brzegami kuli zmieniał się jak w kalejdoskopie.. Był odwróconą miniaturą rzeczywistości. Prawdziwy.. jednak miał w sobie coś baśniowego. Znane są zapewne i takie kule gdzie fragment świata traci swe kontury w płatkach padającego śniegu. Namiastka, niekoniecznie uroczego miasta, którą turysta może zabrać do domu. Często też postać nieprzeciętna może zamieszkać w szklanej czasoprzestrzeni.. To naprawdę niezwykłe i magiczne przedmioty. Szklane kulki przywiózł też mój przyjaciel ze swojej podróży do Hiszpanii, wiele lat temu! Małe jak groszek i te większe jak orzech włoski. Miały przeróżne barwy, białe, zielone i te z zamkniętą w środku tęczą! Trzymam je teraz w miseczkach i koszyczkach i używam jako amuletów przynoszących szczęście zawsze wtedy kiedy zaczyna mi go brakować!
 Może uznacie, że to dziwne, ale naprawdę wierzę że te małe szklane drobiazgi spełniają życzenia i przynoszą szczęście swoim właścicielom. Właśnie dlatego jedna z moich szklanych kulek zamieszkała w puszce ze skarbem i została zakopana w Kazachstanie. Śpi sobie spokojnie w towarzystwie wizytówki Rafała Solskiego, przypinki z logo wilartu, z kamieniem z Wrocławia i kawałkiem czerwonego sznurka. Skarb ukryty jest w Czkałowie, małym miasteczku na północy Kazachstanu, pod jabłonką, na podwórku cudownej osoby – Lenki Nowickiej. Będzie się po nim chodzić, koty Leny będą dreptać tam swoimi łapkami, aż w końcu zapomni się że ciągle tam jest i czeka aż ktoś go odkryje...
Buka

Brak komentarzy: